Generalnie te informacje to uzupełnienie ubiegłorocznych - na tematy noclegów, stereotypów i poruszania się po kraju przeczytacie w tamtym wpisie. Skoro nic się nie zmieniło w tych kwestiach, no to po co to dublować?
W tym roku w Rumunii byliśmy 2 razy po ok. 2,5 dnia (20 - 22.04 i 23 - 25.04; wjazd i wyjazd zawsze były w środku dnia). Jechaliśmy znowu autem, zaczynając podróż w Maramuresu, potem przez Bukowinę dotarliśmy do Mołdawii (Besarabii). Następnego dnia wjechaliśmy znów do Rumunii - tym razem na Wołoszczyznę. Potem przekroczyliśmy Karpaty, byliśmy w Transylwanii i na końcu w Kriszanie. Widzieliśmy dużo nowych miejsc - Manastirea Barsana, Pasul Prislop, Vulcanii Noroiosi (w odsłonie wieczornej i porannej!), czy Salina Turda. Niektóre miejsca "powtórzyliśmy" - jak Sighisoarę czy Wesoły Cmentarz.
OK, rozpisałem się trochę, a miało być praktycznie. No to na pierwszy ogień, tak jak w ubiegłym roku, idą ceny w Rumunii (pisane z głowy). Rumuńską walutą oczywiście są leje (RON), przelicznik do złotówki (PLN) mniej więcej 1:1.
- worek Popular Biscuits - 6 RON
- tradycyjny rumuński chleb - 2-3 RON
- rovinieta na tydzień - 20 RON
- wejściówki na zamek w Branie - 30 RON/osoba, 15 RON ulgowy
- wejściówki do Salina Turda - 20 RON/os, 10 RON ulgowy
- smażone grzyby w tawernie (Campulung Moldovenesc) - 8 RON
- owoce w domu handlowym - ok. 4 - 5 RON/kg
- Kurtoskalacs - różnie, czasem nawet 10 RON (w Branie)
- opłata za wstęp w Vulcanii Noroiosi - 4 RON/os, trzeba zapłacić 2 razy
- Autogaz (GPL) - różnie. Czasami 2,5, a czasem 4 (!) RON/litr. Generalnie jednak Rumunia to jeden z droższych krajów pod względem tankowania.
Sezon
W Rumunii sezon trwa mniej więcej wtedy, kiedy nasze wakacje (od czerwca do sierpnia). Ponieważ jest to taki kraj, w którym można robić różne rzeczy niezależnie od pory roku, polecam następującą taktykę/sztuczkę podróżniczą (sam ją zastosowałem):
Rozbicie pobytu w Rumunii na dwie podróże. Jedna latem, a druga poza sezonem (najlepiej w tej kolejności). W lecie powinno się być głównie w górach (temperatury na wysoko położonych terenach nie są uciążliwe, a górskie trasy, np. Transalpina są przejezdne. W sezonie w Transylwanii, położonej dosyć nisko, może być nawet 40 stopni!). Poza sezonem szczególnie warto zwiedzić północ (można zaoszczędzić, bo wiele atrakcji jest wtedy za darmo) i południe kraju (w lecie jest tam zwyczajnie gorąco). No i "na dole" jest znośnie temperaturowo (nie ma jakichś mocnych upałów, ale może być chłodno). Do tego nie ma uciążliwych wycieczek zorganizowanych ;)
Miejsca, które warto odwiedzić
Z nowych (tj. tych, w których nie byłem w 2014) miejsc w Rumunii warto zobaczyć szczególnie:
- Pasul Prislop
- Manastirea Barsana (pisałem o tych dwóch w maramureskich inf. praktycznych)
- Vulcanii Noroiosi (najlepiej spać gdzieś blisko)
- Salina Turda
- Dunaj, np. w Galati
Na zachętę po jednym zdjęciu - właśnie z każdego z tych 3 ostatnich miejsc. ;)
Czego nie warto?
Trafiłem tylko na 2 miejsca, które spokojnie można sobie darować. Są to:
- Borsa (górski kurort, coś jak rodzime Zakopane - nic ciekawego)
- Zamek w Branie (zero autentyczności, wysokie ceny biletów, otwarty od 9 do 18, a w poniedziałki tylko 12 - 18. Do tego wokół straganów pełnych chińskiego badziewia)
S.
Bardzo fajnie zebrane info!
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńczasami godzinami trzeba szukać oddzielnych materiałów na temat okolic przed wyjazdem, także popieram taki zbiór w jedną całość.
OdpowiedzUsuńDoświadczyłem tego przed np. kwietniówką, bo nie było wtedy w jednym miejscu żadnych informacji na temat miejsc, które chcieliśmy odwiedzić. I musiałem surfować od jednego do drugiego bloga ;)
UsuńZupełnie nie znam akutalnych cen rumuńskich, ale pamiętam, że jak jeździłam kiedyś,to zmieniały się z roku na rok. Przy czym najbardziej noclegów i paliwa. Ile kosztuje teraz 1 l?
OdpowiedzUsuńBenzyna i ON - nie wiem, tankujemy zwykle gaz (chociaż byliśmy też samochodem na ON w ubiegłym roku, litr kosztował tak coś koło 5.80 PLN), a LPG to ok. 3 PLN. Drogie paliwo :/
UsuńJestem po raz pierwszy u Ciebie, a Twój blog przypomina mi mój dawny, jeszcze z czasów gimnazjum, czyli jakieś... ponad 10 lat temu? Ale ten czas leci! Fajnie tu u Ciebie - praktycznie! Dobry, przydatny wpis - wszystko w jednym miejscu. I zazdroszczę tych samochodowych wojaży! Rumunia jest bardzo intrygująca, ale jeszcze nie miałam okazji się tam wybrać. Trzeba będzie to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Demi
Dzięki i również pozdrawiam! :) Rumunia jest świetna, więc warto się wybrać (zanim zrobi się turystyczna). :)
UsuńPrzypomniałeś mi moją podróż do Rumunii, ale to było 8 lat temu! :)
OdpowiedzUsuńZamierzchłe czasy, kiedy jeszcze większości polskiej blogosfery podróżnicznej nie było! ;)
UsuńFajnie, że piszesz o cenach :) Jeszcze w Rumunii nie byłam, ale może powinnam się tam wybrać zanim stanie się "modna"...
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńA mnie dziwi po co wszyscy Polscy blogerzy zawyżają ceny w krajach o których piszą, czy to piszą o Rumunii, Grecji, Rosji, Australii czy Stanach. Mam znajomych w Rumunii i wiem że jest tam kilka razy taniej niż u nas. Zresztą nawet w Stanach jest taniej a mimo to nasi rodacy z jakiegoś znanego jedynie sobie powodu zawyzaja ceny. Chcecie się dowartosciowac czy jak. To mocno psuje odbior bloga.
OdpowiedzUsuńCeny opieram na własnym doświadczeniu. Rzeczywiście, w Rumunii jest taniej niż w Polsce, ale z tym, że wszystko jest kilka razy tańsze, to nie przesadzałbym (swoją drogą, to ci Twoi znajomi tak powiedzieli, czy jest to oparte na Twoim doświadczeniu?). Poza tym, nawet, jakbym zawyżał ceny, to chyba lepiej założyć większy budżet niż się zdziwić, że "dlaczego tak drogo".
Usuńto trochę jak z tą Chorwacją - "kilka razy drożej". Ktoś pisze bzdury, albo nie potrafi liczyć ;). Jeśli "kilka razy taniej", to chleb powinien kosztować z 50 groszy, a np. kilogram owoców złotówkę ;)
Usuńprzykładowo kilogram owoców [tych bardziej południowych typu brzoskwinie] to w Rumunii jakieś 3-4 złote, więc rzeczywiście jest trochę taniej, ale bez przesady ;) chleb wypada podobnie (jakieś 1,5-2 zł) :)
UsuńMyślałem, że ten zamek wypada trochę lepiej w rankingach. Widziałem ładne zdjęcia w necie ale skoro piszesz, że nie warto to muszę się temu przyjrzeć bliżej.
OdpowiedzUsuńZnacznie lepiej i ciekawiej jest w Poienari.
UsuńNie rozumiem, czemu Branie pisze się, że nie jest wart zwiedzania. Wiadomo, z Palownikiem nie miał nic wspólnego, ale sama bryła jest świetna,przejścia, galerii, zakamarki. I te świetne piece i zapiecki :) W tym kontekście jakiekolwiek porównanie z Poienari to nieporozumienie. Cieszę się, że nie zniechęciła mnie ta antyreklama Brana :)
Usuńmnie tam jakoś się mało spodobał... no nie wiem, widocznie mamy różne gusta :)
Usuń